Capítulo 005

Violetta's POV
Londyn, Wielka Brytania
      
      Po całym dniu spędzonym z Diego padam zmęczona na dwuosobowe łóżko stojące pod kremową ścianą, którą obecnie zdobią różnego typu fotografie.
Niespodziewanie czuję ciężar na moich plecach.
-Idziemy do klubu. - słyszę entuzjastyczny głos Hiszpana. 
-Nigdzie nie idę. - mamroczę wprost w poduszkę.
-Idziesz. - kłóci się. 
-Nie.
-Jeżeli ze mną nie pójdziesz to wykorzystam Cię wbrew Twej woli.
-W jakim sensie wykorzystasz?
-Na pewno nie w taki jak myślisz! - krzyczy z udawanym obrzydzeniem.
-Chcesz iść na imprezę? - pytam od niechcenia. 
-Tak?
-A chcesz bym poszła z Tobą?
-Oczywiście, że tak.
-To zrób mi masaż.
Nie słyszę żadnego słowa sprzeciwu ze strony Hernandez'a. Chwilę później jego dłonie wsuwają się pod moją koszulkę. Spinam się na jego dotyk na moim ciele. Kiedy tylko sunie dłońmi po moim kręgosłupie rozluźniam się. Po chwili daję się całkowicie oddać dłonią Diego. Z moich ust wydobywa się cichy jęk przyjemności. Czuję jego ciepły oddech na karku. Składa tam pojedynczy pocałunek. Ku mojemu zdziwieniu dzięki Hiszpanowi po moim ciele rozchodzi się dreszcz rozkoszy. Zrzucam go z mego ciała. Pomimo sprzeciwu wewnętrznej bogini zawisam nad nim. Wpatrujemy się w siebie. Piękna zieleń bije z jego oczu. Nagle to ja leżę pod nim. Jesteśmy niebezpiecznie blisko siebie. Moją uwagę przyciąga przygryziona warga zielonookiego. Nasze usta dzielą zaledwie milimetry.
-Pocałujesz mnie?
-Nie zrobię tego dopóki mnie o to nie poprosisz.
-Więc proszę. . .


Nathalia's POV

      Popijając kawę zsuwam się po małym narożniku z zestawu wypoczynkowego przystosowanego do użytku na zewnątrz. Koc okrywający ciało doskonale chroni mnie przed wyziębieniem. Poprawiam szarą bluzę i przenoszę wzrok ponad balustradę balkonu. Ulice oświetlone lampami, które dają nikłe światło. Samochody pędzące po drogach noszą ze sobą charakterystyczne dźwięki. Doskonały London Eye oraz on. Big Ben - piękny zabytek stolicy. Spoglądam na tarcze zegara. Wskazówki wybijają najpiękniejszą porę dnia. Północ. Bo tylko wtedy dziś już przeminęło, a jutro jeszcze nie nadeszło.
-Na pewno nie chcesz z nami iść? - słyszę głos mojej przyjaciółki. Odwracam wzrok ku niej. Stoi oparta o framugę drzwi balkonowych. Zaraz za nią znajduje się León przytulony do blondynki. Wyglądają pięknie. Tworzą taki zgrany duet. Zazdroszczę im. Ja nigdy nie potrafiłam znaleźć tego właściwego. Zakochując się zawsze wychodziłam przegrana. Miłość jest niczym walka na śmierć i życie. Albo wygrasz i ocalisz życie, albo skonasz. . .
-Na pewno. Wolę odpocząć, ale Wy bawcie się dobrze. - mówię posyłając w ich kierunku lekki uśmiech. Patrzenie na moich przyjaciół sprawia mi niewielką przykrość. Minimalną, ale jednak. Chciałabym znaleźć w końcu tego jedynego, ale nie chcę znów cierpieć. To zbytnio boli. . .


Federico's POV

      Starając się nie zrobić krzywdy Francesce lekko unoszę ją ku górze. Trzymając jej drobne ciało na rękach kieruję się w stronę sypialni brunetki. Z niemałą trudnością otwieram drzwi. Wchodząc do pokoju dziewczyny staram się nie przewrócić o żadną rzecz rzuconą na podłogę. Bez żadnego szwanku kładę dziewczynę na średniego rozmiaru łóżku. Okrywam ją ciemną pościelą. Zwracam ku niej wzrok. Wygląda niczym Anioł. Włosy niczym heban rozrzucone wokół jej twarzy. Leniwie spoczywające ku dołowi powieki i lekko rozchylone wargi, które kuszą by złożyć na nich czuły pocałunek. Czy powinienem? A co jeśli. . . Pokusa jest silniejsza. Schylam się i delikatnie muskam jej usta. Całując ją czuję coś innego. Nie przyjaźń. Miłość. Czy to możliwe, że zakochałem się w przyjaciółce? Jeżeli tak to przyrzekam. Nie pozwolę sobie jej skrzywdzić. Nikt, a w tym i ja nie tknie mego świata. 


Lara's POV

      Po raz nasty czytam treść umowy. Nadal nie mogę w to uwierzyć. Mężczyzna, którego tak ceniłam okazuje się być zwykłym dupkiem. To się naprawdę nie mieści w głowie. Ceniony biznesmen, a zachowuje się niczym niewyżyty nastolatek. Przecież to jest do cholery pieprzony dominant!
Ciskam plikiem kartek na podłogę. Nie rozumiem po co to w ogóle czytam skoro nawet nie mam zamiaru tego podpisywać. A tak się cieszyłam na pozytywne rozpatrzenie mojej kandydatury. Wszystko szlak trafił.
Wkurzona wstaję z łóżka. Z szafki nocnej zabieram telefon marki Samsung. Chowam urządzenie do kieszeni i okrywam się kocem. Podchodzę do okna, które szybko otwieram i wchodzę na parapet. Przestawiam jedną, a następnie drugą nogę za parapet.
Staję na lekko pochylonym w przód dachu. Siadam na krawędzi. Spoglądam w dal na miasto, które szykuje się do snu. Opustoszałe ulice, blade światła bijące od ulicznych latarń.
Głowa pulsuje od natłoku myśli. Nadal nie dociera do mnie to co wydarzyło się w tym przeklętym gabinecie. Pieprzony Dominant!


Cristian's POV
Madryt, Hiszpania

      Po udanej imprezie u znajomego wracam do domu. Procenty we krwi wywołują uśmiech na mej twarzy. Brakuje mi Diego, ale staram się nadal żyć w pełni póki mam na to czas. Może to już moje ostatnie chwile wolności. Dwadzieścia siedem lat nie jest już wiekiem młodzieńczym. Nadchodzi czas, kiedy będę musiał ustatkować się w stu procentach. Zbliża się czas na rodzinę.
Nie orientuję się nawet, kiedy moje ciało przeszywa piorunujący ból. Nieświadomy tego co się dzieje odbijam się od maski auta. Z wielką siłą spadam na drogę. Pusta ciemność.


Diego's POV

      To niemożliwe jak w ciągu kilkudziesięciu godzin można aż tak się zauroczyć. Rzekłbym nawet; zakochać. Boli mnie to, że nie mam nawet u niej szans. Dla niej jestem tylko kolegą.
Spoglądam na nią. Nawet pogrążona we śnie wygląda kusząco, a zarazem tak niewinnie. Zupełnie niczym Anioł przepełniony pięknem oraz seksapilem. 
Lekko rozchylone wargi Hiszpanki wzywają mnie do ponownego grzechu. Walczę z samym sobą. Serce krzyczy całuj, a rozum nie niszcz tego. Wystarczająco zepsułem tą relację. Okazałem się być idiotą, który myśli tylko o swojej przyjemności. Nie zawahałem się. 
Grzech zwycięża nade mną. Składam delikatny pocałunek na jej ustach. Twarz wyrażająca spokój. Tylko to potrafię wyczytać.
Niespokojnie się porusza. Patrzę na nią zmartwiony. Budzi się. Uchyla powieki i odnosi się do pozycji siedzącej okrywając aksamitną pościelą nagie ciało. Spokój zastąpiło zmieszanie. Otwiera usta by coś powiedzieć, jednak rezygnuje z zamierzonego czynu. Zamiast tego wtula się w mój tors. Nie mija chyba nawet minuta, kiedy słyszę jej cichy szloch. Oplatam ją ramionami. Nie walczy. Wtula się we mnie mocniej zaciskając palce na mych plecach gdzie znajdują się czerwone ślady. Dowody naszej zdrady. Unosi wzrok i patrzy na mnie zapłakana. Jej piekne, brązowe tęczówki patrzą wprost w moje. Przybliża się do mnie. Nasze usta dzieli zaledwie kilkanaście milimetrów. Marzę tylko o tym by ją pocałować.
-Nienawidzę Cię. . . 


Edit; Hej, jak tam moi najukochańsi czytelnicy się mają? Jeżeli chodzi o mnie to wszystko się sypie. ;p (Ale nie o tym teraz mowa.)
Uwierzycie, że minął JUŻ dokładnie tydzień odkąd cząsteczki naszych serce zostały wyrwane. 12. 06. 2015r. 17:08 - wtedy właśnie fioletowy serial się zakończył. . . 
Dobra, dość tych ckliwych części. Mam małą propozycję. Co powiecie o takim maratonie rozdziałów.
Jeżeli jesteście chętni, owy maraton rozpocząłby 26 czerwca i trwałby cały weekend. Dni 26-29.06.2015!
Trzy dni = Kilka rozdziałów (ok. 3-5)                              
Kończę już, Miłego weekend'u. 
Enjoy! // xx

P.s. 18 luty 2012r - 12 czerwca 2015r. (Pamiętajcie o tych pięknych trzech latach.)



Komentarze

  1. ;) rozdział wspaniały ;* jak sie mam ? Fatalnie po wystawionych ocenach... Ale dobra a co cb trapi? Jesli chodzi o maraton to jestę za :) życzę weny i czekam na next <3 ps. Miłego weekend'u wzajemnie ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Maraton jak najbadziej ❤️
    Wspaniałe to wszytsko ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje <3 (nie wróciłam do poprzedniego, prawda? ;/)
    Tym razem spróbuję wrócić prędko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudo ;*
      Czekam z niecierpliwością na next <3
      I co do tego maratonu rozdziałów to doskonały pomysł :D
      Czekam ;*
      Roxita

      Usuń
  4. Przeczytałam wszystkie rozdziały . Bardzo ciekawie wszystko opisujesz. Ciekawość mnie zżera i nie mogę doczekać się maratonu! Cała historia do tej pory jest świetna. Życzę weny, chociaż widzę, że ma się dobrze. Wyczekuję z niecierpliwością kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty